poniedziałek, 8 lipca 2013

Avatary :D

Mam dla was Kilka avków własnoręcznie robionych :D.










Rozdział II.

Rozdział II
 
 
Naty:
 
Strasznie się cieszę że Violetta wróciła, mała poprawka : WSZYSCY SIĘ CIESZYMY!. Nie widzieliśmy jej calutkie 2 miesiące, kawał czasu. Musimy spędzić ten ostatni tydzień wolnego należycie. Kurde... jest już 15:00 a jamusze wstąpić do centrum po prezent dla rodziców na rocznice ślubu. Nie chętnie wstałam od stolika.
- Ey słuchajcie ja się już będę zbierać. Musze jeszcze wstąpić po prezent.- powiedziałam z dość wyczuwalnym smutkiem, bo tak bardzo chciałam z nimi zostać.
- Naty nie idź zostań z nami, jutro pójdziemy z tobą po niego - powiedziała Ludmila.
- Niee, naprawdę zostałabym ale już na jutro musze go mieć, a całkiem o tym zapomniałam- odparłam.
- To chociaż może pójdziemy z tobą? - spytała Viola.
- Nie nie róbcie  sobie problemu, przecież muszą się jeszcze tobą nacieszyć , ja sama bym chętnie została - odparłam z lekkim uśmiechem - ale nie mogę - dodałam.
- Naty ja z tobą pójdę , i tak mam po drodze więc przy okazji ...- powiedział nie pewnie Maxi.
- Eee yy dobrze jak tylko masz ochote to chodź- odpowiedziałam lekko zmieszana ,ponieważ Maxi podobał mi się od dawna.
- No to w takim razie trzymajcie się ciepło, Maxi pilnuj Naty! i odprowadź ją pod samiuteńki dom! - rozkazała Francesca
- Tak jest proszę pani - zasalutował Maxi.
- No to pa kochani ,widzimy się jutro ,jeszcze się zgadamy gdzie i kiedy bo musimy tą impreze załatwić- odparła Camila machając nam. Na końcu usłyszeliśmy tylko głośne "Paa" naszych przyjaciół.
 
***************************************************************
 
Violetta:
 
- Wam tez się wydaje że Maxi i Naty mają się ku sobie ?- spytałam popijając koktajl
- Dobrze ci się wydaje, od dłuższego czasu tak się zachowują, niby się na siebie patrzą a potem odrywają wzrok jak gdyby nigdy nic - odparł Broadway.
- Miłość, ahh co ona robi z człowiekiem - zaśmiała się Fran.
- Ludmi pisałaś już do Tomasa? - spytałam z zaciekawieniem.
- Tak , odpisał że już jadą, tylko Leon musi się przebrać z kombinezonu - odparła.- O wilku mowa... Wchodzą właśnie do Resto- odparła , machając im aby wiedzieli gdzie się udać.
- Violu schowaj się za nami - rzekł Broadway - jak niespodzianka to niespodzianka. Tak jak mi kazali tak zrobiłam, schowałam się posłusznie za nimi.
- Cześć Skarbie - powiedział Tomas ,składając na ustach Ludmiły całusa.
- Hejj - odparła uśmiechając się do niego.
- To co to za niespodzianka? - spytał nagle Leon. Jeszcze go nie widziałam ale jego głos jest taki ciepły.. Jezu Violka ogarnij się trochę bo cie zamknął w psychiatryku.
- Taa.. Cześć Leoś, przywitałbyś się - rzekła Fran przewracając oczami
- Oj tam, szczegół taki mały - burknął.
- No jeśli chodzi o niespodzianke to ..... nie ma niespodzianki. Po prostu chcieliśmy z wami posiedzieć - powiedziała Camila lekko zmieszana.
- I tarzaliśmy się po to żeby was zobaczyć ?- spytał Tomas.
- A co, moje towarzystwo ci nie odpowiada?- burknęła obrazona Ludmiła.
- Oj no kochanie, twojego nigdy za mało - powiedział obejmując dziewczyne.
- Już się tak nie podlizuj- powiedziałą uśmiechając się do niego. Szturchłam Broadway na znak że już chce wychodzić i się im pokazać, on natomiast miał ruszyć Camile. Po niespełna 10 sekundach, mogłam wstać i po chwili krzyknęłam.
- NIESPODZIANKA!
- Violetta?!- zawołali na raz Leon i Tomas.
Właśnie teraz był ten moment zobaczyłam  moich dwóch najlepszych chłopaków, jeden w prawdzie ważniejszy ale ten drugi tez się liczy. Leon wydoroślał, wyprzystojniał i to strasznie , ta koszula w krate idealnie podkreśla jego idelanie zbudowane ciało.
- Tak to ja, nie cieszycie się - spytałam lekko zasmucona.
- Jak moglibyśmy się nie cieszyć - odparł Tomas i przytulił się do mnie.
A Leon stał jak słup soli i patrzył się co robimy. Widocznie nie spodziewał się mnie tak wcześnie, jak każdy. Widać że nie był pewny moich uczuć do niego, pewnie dalej myśli że kocham Tomasa.. Nie! stanowczo nie tak jako chłopaka tylko przyjaciela!. Musze mu to wyjaśnić.
- Tak , tęskniliśmy - odparł Leon po chwili -  Bardzo - dodał a ja od razu wtuliłam się do niego. Przy nim czuje się taka bezpieczna, silna i kochana, a te jego perfumy. Normalnie oszaleje przez tego Verdasa!.
- No no , widzisz to co ja żabko? - spytał po cichu Tomas Ludmiłe.
- Widze , i nie żabko proszę cie.. - odparła - oni sa dla siebie stworzeni.
- No co myślałem że spodoba ci się takie określenie, przecież ła.. - nie dokończył bo Ludmiła mu przerwała
- Wcale nie jest ładne , ale skoro tobie się podoba to niech będzie- odpowiedziała. - ale nie używaj go zbyt często.
- Wiecie że my to wszystko słyszymy "żabki" - zaśmiał się Leon odrywając się ode mnie i zasiadając zaraz koło mojego miejsca , ja zrobiłamto samo co on i po chwili już siedzieliśmy przy jednym stoliku.
- Czemu nie mówiłaś że wracasz? - spytała Tomas
- Chciałam wam zrobić niespodzianke. Udała się ?-spytałam
- Udała- odparliśmy chórem
- Tomas ,mogę cie na chwile prosić ?- spytałam, ponieważ chciałam mu wyjaśnić ze jest dla mnie jak przyjaciel, zresztą on ma Ludmi i widać ze ją kocha.
- Oczywiście- odparł a ja widziałam ten przeszywający wzrok Leona ,wiedziałam ze sa przyjaciółmi ale jednak jeszcze jest o niego zazdrosny. Natomiast Ludmiła tylko się uśmiechnęła i była spokojna, ona wiedziała o co chodzi tzn. ogółem mówiąc wiedzieli wszyscy oprócz Leona i Tomasa.
- Wiesz ja sobie zdałam sprawę że jesteś dla mnie jak przyjaciel lub brat ,Kocham cie ale nie tak jak Leona. To z nim chciałabym być, Kocham go nad życie . Ty masz Ludmile i widze jacy szczęśliwi jesteście, Życze wam szczęścia- odparłam z czystym sumieniem i ulgą że wszystko mu wyjaśniłam.
- Właśnie ja chciałem ci to samo powiedzieć , Jesteś dla mnie jak członek rodziny-siostra ale nie jako dziewczyna z którą chce być bo od tego mam Ludmiłe - zaśmiał się - Teraz pomożemy ci z Leonem Sis- odparł i wróciliśmy do stolika.
Leon zmierzył nas wzrokiem i tak jakby się uspokoił że tak szybko wróciliśmy.
- To co już wszystko wyjaśnione ?- spytał Broadway patrząc na mnie
- Tak tak, - odparłam - prawie - dodając ciszej i patrząc na Leona.
- To ten.. my musimy już isc co nie Tomi ?- powiedziała Ludmiła i mrugła mi, od razu kapłam się o co jej chodzi, chciała zostawić mnie samą z Leonem.
- Już? - spytał a ona skarciła go wzrokiem - tzn. aaa noo tak tak , masz racje musimy - od razu się poprawił.
- My tez już musimy pójść - odparła Camila i Fran.
- I ja chyba też , no przecież samej Camili nie zostawię - odparł Broadway, łapiąc dziewczyne za ręke. Widze że wszyscy to uknuli .
- A ja to co ? - spytała z wyrzutem Fran.
- Mam dwie ręce - zaśmiał się Broadway za co dostał od Cami po głowie.
- To idziemy . Pa- odpowiedzieli
- Powodzenia - szpnęła mi do ucha Fran. Nawet nie zdążyłam jej podziękować bo Camila pociągnęła ja za ręke.
 
*********************************************
 
Maxi:
 
Właśnie ja i Naty idziemy w strone centrum handlowego po prezent dla jej rodziców. Gadamy o głupotach ,śmiejemy się i w ogóle jest mi z nia bardzo dobrze, dlatego chciałbym być dla niej kims więcej niż tylko przyjacielem.
- A pamiętasz wtedy  co Leon  wrzucił Tomasa przez przypadek w gnój ? hahahha - spytała gdy wspominaliśmy dawne czasy ?.
- Niby przypadek a jednak nie - zaśmiałem się
- a teraz najlepsi przyjaciele - powiedziała z uśmiechem.
- To co kupujemy twoim rodzicom ?- spytałem nagle.
- Hmm myślałam o jakiejś ramce aby wkleić tam ich wspólne zdjecie i z tyłu wugrawerować jakiś ładny cytat o miłości- odparła
- nie wiedziałem że tak myślisz o miłości - odparłem zbliżając się do niej . Oboje stanęliśmy w miejscu.
- Yy no wiesz..  to normalne. Miłosć to cudowne uczucie , dwoje ludzi spotyka się bo im na sobie zależy, kochają się, jedno za drugie oddało by życie... Tylko trzeba być cierpliwym aby odnaleźć miłośc-powiedziała a ja wpatrywałem się w jej piękne oczy.
- Czasem wystarczy dobrze popatrzeć przed siebie aby zauważyć Miłość i że ktoś jest dla kogoś stworzony - odparłem a nasze usta dzieliły milimetry, już miałem ja pocałować kiedy ona odwróciła się i powiedziała.
- jest już późno, może jutro pójdę po prezent- odparła spuszczając głowe.
- Idziesz bo chciałem cie pocałować ?- spytałem
- Nie ee tzn .. nie o to chodzi w sensie że .. nie wiem Maxi .
- Ale ja wiem... dobra, chodź odprowadzę cię do domu - odparłem przybity
- Okej- pokazała wymuszony uśmiech. Przez reszte drogi szliśmy w ciszy,byłosłychać tylko głucha ciszę.
Gdy byliśmy już koło jej drogi , odwróciłem się i miałem iść gdy nagle.
- Maxi! zaczekaj - zawołała Naty.
 
*****************************************************
 
Leon:
Siedzimy w Resto razem z Violą - SAMI. Cos czuje że nasi przyjaciele maczali w tym palce. Nie mogę się na nia napatrzeć, zaskoczyła mnie swoją obecnością. Nie widziałem jej tak długo. Jest taka piekna i urocza. Verdas uspokój się !. Powiedz jej coś miłego.
- Ślicznie wyglądasz- powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.
- Dziękuję - odpowiedziała lekko się rumieniąc.
- Jak było w Madrycie? - spytałem chociaż to nie interesowało mnie aż tak bardzo
- Świetnie, naprawdę - odparła - Leon - dodała.
- Tak?
- Chciałam z toba o czymś pogadać .
- o czym ?
- o nas. Wiesz ja wiem jak mogło to wyglądać że wyszłam z Tomasem i z nim gadałam ale jak mówie to tylko rozmowa . On jest z Ludmiłą. Kocham go al... i pięknie kocha go.
- Wiem ze go kochasz... szczęścia - już chciałem odejść kiedy ona złapała mnie za ręke.
- nie dałeś mi do kończyć. Kocham go ale jako brata lub przyjaciela nic więcej. To ciebie kocham Głuptasie ! - powiedziałam łapiąc go za podbródek
- Możesz to powtórzyć. Ostatnie zdanie - można było zauważyć ze jest w szoku.
- Kocham cie głuptasie !- wykrzyczałam a ludzie w Resto dziwnie się na mnie popatrzyli.
- Głuptas ale za to jaki kochany . Ja ciebie tez słoneczko ty moje - odparł z uśmiechem , wziął mnie na ręce i zaczął kręcić w kółko.
 
************************************************************
 
Tymczasem u Tomasa, Ludmiły, Camili, Broadway'a i Fran:
- Jejku weźcie skończcie te amory bo nie mogę na was patrzeć - odparła znudzona Fran.
- spokojnie wybaczamy ci Francesco, jeszcze znajdziesz swojego "amora" i wtedy nie będzie ci to przeszkadzało -odparła wystawiając język Ludmiła.
- taaa .. nigdy !- wkyrzyczała
- No chodź tu , przytul się to zrobi ci się lepiej - odpowiedziały Ludmiła i Fran i objęły przyjaciółke.
- Myślicie że Leonetta się już pogodziła i wszystko sobie wyjaśniła ?- spytał Broadway.
- pewnie już wyjasniaja co innego - zaśmiał się Tomas.
- Zboczuch ! - parsknęła Camila.
- i zaraz zboczuch . Kochanie powiedz im coś - skarżył się Tomas do Ludmiły.- przecież nie wiemy co oni tam robia .
- Zostawcie mi Chłopaka- odparła ze śmiechem.
- Ha! Ludmi po mojej stronie - powiedział  uradowany.
- osobiście go skarcę za to - dokończyła.
- Ej! - krzyknął.
- Dobra , Dobra spokój - rzekł Broadway obejmując silniej Camile.
- Co ty dziś taki spokojny kochanie jesteś ?- spytała Camila
- Zawsze jestem - odparł z uśmiechem.
- chyba wtedy kiedy śpisz i to nie wiadomo - wyjaśnił Tomas.
- Odezwał się ten najspokojniejszy - dowalił mu Broadway. A dziewczyny wsłuchiwały się tylko i śmiały najpierw cicho a potem już w głos.
- Taki ten nasz Broadway niby spokojny a co było tydzień temu ?! . Kto mnie rąbnął metalowym kijem? Ha! - powiedział triumfalnie Tomas .
- Mówie ci Stary że nie chciałem, miałeś ose na czole.- powiedział Broadway lewdo podtrzymując śmiech, ponieważrzypomniał sobie tą sytuacje.
- Tsa.. yhym - odparł Tomas - do tej pory mnie boli
- Oj daj pocałuje- powiedziała Ludmiła i ucałowała czoło kochanego.-lepiej?
-lepiej ,znacznie - uśmiechnął się Tomas
- Cami ja też chce ciuma - powiedział dziecinnym głosem Broadway
- No dobra. Masz - i dała mu soczystego całusa .
- Ahh ci nasi chłopcy kochani - odparła Fran.



przepraszam za błędy .
  W rozdziale III dowiemy się:
- przygotowań na impreze
- genialnego planu Broadway'a
 
 
 


Rozdział 1 .

Rozdział 1
 
 
Violetta:
 
Tak to właśnie dziś wracam do Buneos Aires, po dwumiesięcznej przerwie nadszedł czas aby zmierzyć się z nowymi przygodami w Studio ... uczyć w Studio , nie mogę doczekać się spotkania z moimi kochanymi przyjaciółmi: Fran, Cami, Maxim, Broadwayem ,Ludmi, Naty, Tomasem no i Leonem, tak LEONEM, tak za nim tęsknie, ostatnio przed wakacjami potraktowałam go źle, teraz wiem że zrobiłam błąd, to jego kocham nie Tomasa. Musi mi wybaczyć, choćby nie wiem co się działo, będę walczyć o jego miłość. Słyszałam od Cami że się pogodzili więc na pewno ułatwi mi to bycie z moim Leosiem. Dzisiaj spotykam się z nimi w Resto.
 
Zamknełam pamiętnik i zeszłam na dół aby poinformac wszystkich że idę do Resto.
 
- Tato, Angie !. Ide do Resto.
 - Dobrze tylko nie wracaj zbyt późno - powiedział z troską Tata
 - Mam 18 lat , wróce o tej godzinie którą uznam za stosowną- próbowałam to powiedzieć w jak najbardziej inteligentny sposób ale mi nie wyszło.
 - Violetto!. rozmawialiśmy już na ten temat
- Tak wiem.. - burknęłam
 - German , daj jej spokój jest młoda ,niech się wyszaleje- powiedziała ze spokojem w głosie Angie. Ona zawsze była po mojej stronie, mimo iż była moją ciocia traktowałam ja jak Mame. Jest taka kochana
 - Taaa.. a potem zostane dziadkiem z tego jej "szalenie" - odparł przewracając oczami mój Tato
 - Spokojnie .. z Leonem musimy się dopiero sobą nacieszyć, do konkretów przejdziemy jutro- dodałam na koniec, żeby wkurzyc mojego tate i wyszłam, słyszałam tylko jak mój tato panikuje a Angie i Ramallo próbują go uspokoić aby nie traktował tego poważnie. Tak naprawdę to sama nie wiem  czemu tak powiedziałam .. może po prostu chciałabym już zobaczyć Leona? Ciekawe czy się zmienił? czy nadal mnie kocha tak bardzo jak ja jego .

                                   ****************************************
Szłam wąska uliczką prosto do Resto, zastanawiałam sie czy moi przyjaciele zmienili się coś, czy wgl za mną tęsknili ... nikomu prócz Fran nie mówiłam że dzis wracam to miała być niespodzianka dla nich. Moje głupie rozmyślenia bo tylko tak je mogłam nazwać przerwał głos Luci który ogłaszał jakieś zniżki na pizze, dało mi to do zrozumienia ze jestem już pod drzwiami localu. No nic ... wchodzę powolnym krokiem, rozglądam się i widze grupke osób którym wzajemnie na sobie zależy, śmieją się i wygłupiają... ehh tak bardzo za nimi tęskniłam . Podchodze co raz bliżej, widze jak odwracają sie w moją strone. Francesca i Camila gonią spychając Maxiego na stolik. 
- Viola! wróciłaś do nas - krzyknęła uradowana Camila rzucając mi się na szyje
- Tak , do was zawsze - zaśmiałam się , biorąc Fran pod drugie ramie aby nie czuła się dyskryminowana.
- Czemu nic nie powiedziałas że wracasz, wyjechalibyśmy po cb, albo urządzili jakąs impreze powitalną - zakomendował Broadway gdy stałyśmy już przy ich stoliku.
- Chciałam wam zrobić niespodzianke - już chciałam powiedziec ze Fran wiedziała ale ona kiwnęła głową... w sumie ma racje, lepiej żeby myśleli ze nikt o tym nie wiedział - a co do imprezki zawsze można ją jeszcze zrobić - uśmiechnęłam się wystawiając rząd zębów.
- a gdzie reszta ? - spytałam po chwili. Z nadzieją że dowiem się cos o Leonie.
- Tomas i Leon są na treningu, wiesz motocross i te sprawy - odpowiedziała Ludmiła.
- Motocross?!. Przecież to cholernie niebezpiecznie- rzekłam z lękiem w glosie.
- Spokojnie Violu. Leon jest profesjonalistą, wygrał już 4 razy z rzędu, a Tomas mu pomaga. Razem tworzą najlepszy zespół jakikolwiek istniał - uspokoiła mnie Naty, nie dając dość do głosu Ludmile.
- To samo chciałam właśnie powiedzieć- zaśmiała się Ludmiła - ale nie przejmuj się zaraz napisze im smsa żeby przyszli, bo czeka na nich niespodzianka- dodała.
- Myslisz że oderwą się od tego i tak zostawią aby przyjść do Resto ?- zapytałam
- No jeśli Ludmiła napisze to Tomasowi to na pewno przybiegnie prędzikiem - zaśmiała się Fran
- A spróbowałby nie - przytaknęła Ludmiła
- Czy ja o czymś nie wiem ? - spytałam
- Ludmiła i Tomas są razem - skwitowała Camila
- O proszę a to gołąbeczki- szturchłam Ludmiłe - no nic , kochana gratulacje i szczęścia- powiedziałam przytulając przyjaciółke.
- Dziękuję Violu... Tobie i Leonowi też się ułoży - powiedziała i wyciągła telefon pisząc smsa do Tomiego.
- Wątpie.. nawet nie wiem czy mnie pamięta a co dopiero kocha - odparłam ze smutkiem w głosie.
- Nie denerwuj mnie nawet i nie podnoś ciśnenia! - odparła Camila - przecież on za tobą szaleje.
Na dźwięk tego wyrazu, poczułam motylki w brzuchu ... SZALEJE , Leon Verdas za mną szaleje , ahh jak to brzmi .
- A całe wakacje tylko było " ciekawe jak tam Viola" , " Jak ja ją kocham" , "Tak bardzo za nią tęsknie" , " Ciekawe czy o mnie pamięta" .- odparł Maxi naśladując głos Leona. Nie wyszło mu za bardzo ale każdy z nas zrozumiał o co chodzi -  I tak w kółko, normalnie  on świata po za tobą nie widzi - powiedział  już z powaga w głosie.
- Na prawde tak było ? - spytałam z nadzieją w głosie
- Tak. Przysięgamy na naszą przyjaźń - odparli chórkiem. Jacy oni zgodni.
- Pomożemy ci , tzn. Wam abyście znowu byli razem, taka miłość nie może się zmarnować- rzekł Broadway.
- Jesteście kochani, mówiłam wam jak bardzo was kocham i tęskniłam?- spytałam obejmując ich jak najwięcej się da.

Tomas:

Jesteśmy z Leonem na treningu. Zajebiscie mu  ta jazda idzie i ciesze się ze jest moim przyjacielem. Żałuje ze wcześniej "za sobą nie przepadaliśmy" to by było najłagodniejsze określenie. Teraz mając tylu przyjaciół i takiego przyjaciela jak Leon wiem że mogę wszystko. Nagle usłyszałem wibracje w moim telefonie.
- To od Ludmiły- odparłem sam do siebie zerkając w ekran telefonu, uśmiechając się przy tym. Jest moją dziewczyna od 1,5 miesiąca i jestem z nią szczęśliwy , Bardzo ją Kocham. I jestem idiotą że wcześniej nie zauważyłem jak cudowną jest dziewczyną. Viola to już przeszłość, jest dla mnie jak siostra/przyjaciółka, nic więcej!. Jak wróci muszę ją spiknąć z Leonem. Bo oni się kochają a ja czuje się winny rozpadowi ich związku. Nagle usłyszałem głos Leona.
- Będziesz czytał tego smsa czy chcesz go zjeść, bo wpatrujesz się w niego od jakiś 5 minut- zaśmiał się Leon. Widocznie przyglądał mi się cały czas .
- A tak się zamyśliłem.
- Co tam twoje kochanie pisze co? - spytał
- zazdrosny? - zaśmiałem się.
- No no .. nawet bym nie śmiał - odparł śmiejąc się.- To co tam ona pisze- dodał
- Mamy szybko wracać do Resto, czeka tam na nas niespodzianka- przeczytałem i spojarzałem na kumpla.
- uuuu czyżby Ludmiła miała cos dla nas- spytał z ciekawością i z lekką ironią.
- Ludmiła jak cos ma , to tylko dla mnie Debilu - odparłem klepiąc go po ramieniu
-Nie przeginaj- odparł- ale co racja to racja. Ty wiesz ze ja tylko bym  chciał Jedną.. Moją Violette! -powiedział z taką nadzieję i miłością ze z pewnością gdyby był miodem zaspokoił by wszystkie pszczoły w ulu.
- Tak wiem Stary i obiecuje że ci pomoge ja odzyskać- odparłem z powagą
- Dzięki, fajnie wiedzieć że można polegać na takich kumpli jak ty- dokończył.
- No to co idziemy?
- Idziemy!.


W rozdziale II dowiemy się:
- Spotkania Leona i Violi
- Przygotowania do imprezy
- Początek miłości NAXI .




Prolog !

Prolog
 
 
Jeszcze rok temu czułam się jak "Księżniczka zamknięta w wieży";
Dziś mając ukończone 18 lat i pełne uczestnictwo w Studio 21 mogę powiedzieć, że odnalazłam swoją "miłość" , mówiąc MIŁOŚĆ mam na myśli:najlepszych przyjaciół pod słońcem, Studio, Tate, który zmienił się o 180 stopni, jest opiekuńczy ale nie aż tak żeby ingerować w to co robie, Ramallo, Olgite no i LEONA?!... Tak  jeśli chodzi o niego to... Jestem pewna co do uczuć, teraz już wiem , że to zawsze jego kochałam, kocham i kochać będą choćby nie wiem co. Tomas to tylko przyjaciel i źle zrobiłam nie wybierając od razu Leona. Mam nadzieje że chociaż trochę coś do mnie czuje, albo pozwoli do siebie zbliżyć aby znów mnie pokochać. Słyszałam od Cami, że on i Tomas się pogodzili i są przyjaciółmi, wszyscy trzymają się razem. Tak miło to słyszeć, że wszyscy których kocham , bez których nawet najgorsza ulewa staje się letnim, łagodnym deszczykiem są razem.
W tym roku czekają mnie kolejne wyzwania, problemy ,rozterki. Nowe przygody z przyjaciółmi ,pogoń za marzeniami i prawdziwą miłością.
 
 
Tego wszystkiego dowiecie się czytając mojego bloga. Serdecznie zapraszam do czytania opowiadania :D. I rozdział za godzinkę. Przepraszam za błędy ;)!
 
Pozdrawiam : Maja :)